Przeglądając rzeczy po zmarłej babci Helenie, Zofia znajduje zaszyfrowane tropy – notatki na marginesach w przepiśniku, tajemnicze zapiski w kalendarzu, stare zdjęcie z nieznanym mężczyzną. I setki listów pisanych przez dekady do osoby, która oficjalnie nie istniała. Z każdym kolejnym odkryciem Zofia zanurza się głębiej w przeszłość swojej rodziny.
W mojej szafie wisiały tylko neutralne kolory. I ta jedna czerwona sukienka. Nie nosiłam jej często, ale tego dnia włożyłam ją na konferencję. W tłumie ludzi grających swoje role, zobaczyłam mężczyznę z pomarańczowym zegarkiem. Jeszcze nie wiedziałam, że to przypadkowe spotkanie poprowadzi mnie do odkrycia własnej prawdy.
Scrolluję Facebooka. Poranek mija mi między łykami zimnej już kawy a przeglądaniem rzeczy, które mnie nie obchodzą. Wzrok przeskakuje dalej, ale palec zatrzymuje się na ekranie. Z tego marazmu wyrywa mnie zdjęcie…
Obudziła mnie tęsknota. Była tak intensywna, że niemal czułam jej ciężar na piersi. Próbowałam ją zignorować, ale nie dało się. Wiedziałam, że tej nocy już nie zasnę.
Cisza wypełniała górską chatę. Przerywały ją jedynie trzaski palącego się drewna w kominku. Siedziałem w wysłużonym fotelu, który przywiozłem ze sobą podczas przeprowadzki. Był jednym z nielicznych przedmiotów, które zabrałem ze starego życia.